-

damian-wielgosik

DajZnaciomizm

Co jakiś czas mam do czynienia z różnego rodzaju dysonansami, na przykład gdy wchodzę na Szkołę Nawigatorów, a potem na Facebooka. Z jednej strony czytam dość syntentyczne opisy tego jak zostaliśmy przez lata sformatowani, a nasze emocje i więzi zdewastowane. Na tablicy z kolei przeglądam emocjonalne wpisy bliższych lub dalszych znajomych, a czasem ludzi zupełnie mi nieznanych, które mogłyby służyć za ilustracje do wielu przeczytanych artykułów na SN.

Ci nieznani mi ludzie na Fejsbuku zwykle pojawiają się z jakąś ważną odezwą do narodu (najczęściej coś o sądach albo demokracji), a ja to oglądam, bo ktoś ze znajomych stwierdził, że warto to wszystko podać dalej, w końcu prawdziwa rewolucja nie może czekać. Idąc dalej, mam też do czynienia bardzo często z ratowaniem psów, zbieraniem pieniędzy na schroniska i karmę, szczególnie, nie wiedzieć czemu, w okresie przed świętami Bożego Narodzenia albo jeszcze na jakieś inne instytucje, statutowo dalekie od tak zwanego zwykłego człowieka, za to temu zwykłemu człowiekowi wygrażające palcem i słowem, bo znowu coś źle zrobił, dostarczając wszystkim na około zbyt dużo cierpienia, czemu w dodatku przyklaskiwał zza winkla jakiś ksiądz katolicki. Co pewien czas pojawiają się również jacyś kołcze w stylu trenera Majka albo bogata oferta medytacji mindfulness, być może skierowana do zapracowanego targetu z okolic ronda ONZ, który w końcu budynek kościoła widuje zbyt rzadko, bo tylko podczas sporadycznych wizyt w swej rodzinnej miejscowości. W dodatku ten cały mindfulness nada się i na Instagrama, i na Fejsa, a i trochę gadgetów można przy okazji kupić i poczuć się na chwilę wyzwolonym, bo słowo joga już się ograło. Wymierajacą rzadkością, ale jednak, są również rowerzyści walczący z nic nie rozumiejącym aparatem urzędniczym, a także runmageddonowcy, prezentujący słabszym kolegom i koleżankom sposób na męskość i odwagę. Nie mówię już o hygge i weselach w stylu boho, bo to obciach i staroć. 

Na tym „wallu” mam jak widać bardzo szeroką ofertę, tak że każdy aspirujący new agowiec na pewno znajdzie coś dla siebie. Ona jest tylko z pozoru emocjonalna, bo kiedy już oswoimy się z emocjami, słychać tylko dźwięk otwieranej kasy fiskalnej. Niemniej, ten widok w jakiś sposób człowieka zasmuca, prowokując pytania jak np. dokąd to zmierza? Można w tym momencie również zapytać: po co ja to piszę, skoro chyba wszyscy wiedzą, o co chodzi. Bynajmniej nie chcę się pastwić nad tymi ludźmi, każdy z nich ma swoją historię i w związku z tym określoną, niską odporność na uwodzicielskie idee. Sam nie będę wyliczał na ile z nich dałem się nabrać.

Chciałbym jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz, która dobrze podsumowuje mentalność tzw. internetowych liderów, by nie powiedzieć lewicy umysłowej i to, co różni ich od ideowych przeciwników i skazuje na porażkę. Mowa o wspólnym mianowniku dla wszystkich fałszywych przedsięwzięć i pewnym wyrazie dezintegracji społecznej tego środowiska, wyrażanym w dość zawoalowany sposób. Mianowicie, ilekroć pojawia mi się na tablicy jakiś nowy społecznik z wyższej szkoły imienia Jurka Owsiaka, gotowy ratować za każdą cenę całe społeczeństwa lub jakąś pozornie umęczoną grupę, pal licho, czy nasłany czy po prostu naiwny, pojawia się wśród sumy wszystkich pochwał zwykle jedna rzecz, bardzo dobrze charakteryzująca to otoczenie. Jest to deklaracja w komentarzach: świetny pomysł, daj znać, jakby trzeba było pomóc. To zdanie klucz, które wskazuje, że mamy do czynienia z więziami pozornymi, a wszyscy wokół są zainteresowani tylko i wyłącznie rezultatami końcowymi w postaci owoców tej czy innej akcji, ewentualnie zniszczeniem czegoś, a nie cierpliwym budowaniem. Wtedy się uspokajam i zamykam Facebooka.

Im więcej takich deklaracji, tym bardziej prawdopodobne, że żadnych owoców nie będzie, a świat, choć jeszcze niedawno, po pierwszym rzucie oka na całą sprawę, zmierzał na stracenie pod szyldem mindfulness, nie upadnie aż tak szybko, jakby się mogło wydawać, bo w międzyczasie działają ludzie, którzy przed zrobieniem czegokolwiek nie pytają czy ktoś przyjmie ich pomoc, a po prostu ją niosą. W habicie lub w świeckim stroju, w większości bez kont na Fejsbuku, pakietu emocji i całych tych  medialnych fajerwerków, związanych z dobroczynnością.
 

 



tagi: dobroczynność  liderzy  społecznicy 

damian-wielgosik
15 stycznia 2020 14:23
27     1960    18 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

umami @damian-wielgosik
15 stycznia 2020 14:39

Daję plusa. Ale połowy słów nie rozumiem :)

zaloguj się by móc komentować

damian-wielgosik @umami 15 stycznia 2020 14:39
15 stycznia 2020 14:40

Dzięki. A co do słów to w sumie lepiej dla Pana.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @damian-wielgosik
15 stycznia 2020 14:42

Dobry tekst. 

Ja miałem kiedyś lata temu króciutki epizodzik z fejsbukiem i jednym z wielu powodów mojej nagłej ucieczki z wrzaskiem stamtąd był fakt, że zobaczyłem tam zupełnie nowe oblicza ludzi których wydawałoby mi się znałem dotąd całkiem nieźle. Tam się dzięją straszne rzeczy z ludzkimi emocjami. Nie wiem czy nie ominąłeś ważnego komponentu - masowo wylewających się filmikach ze słodko-zabawnymi zwierzakami. Wiele znajiomych mi kobiet pokazuje mi w telefonach te filmiki do dziś, a gdy widzą moją chłodna acz uprzejmą rezerwę w ich oczach pojawiają się okrutne iskry wrogości. 

zaloguj się by móc komentować

dbx @damian-wielgosik
15 stycznia 2020 15:02

Co  wobec tego, kolega proponuje ?

zaloguj się by móc komentować

syringa @umami 15 stycznia 2020 14:39
15 stycznia 2020 15:03

CIesze sie. BO ja tez  (i juz zaczynalo byc wstyd....)

zaloguj się by móc komentować

damian-wielgosik @dbx 15 stycznia 2020 15:02
15 stycznia 2020 15:07

To jest felieton, a nie oferta. Coś Pan pomylił.

zaloguj się by móc komentować

umami @syringa 15 stycznia 2020 15:03
15 stycznia 2020 15:08

Po prostu zacofani jesteśmy i z postępem nie idziemy. Ale postęp za idzie uparcie za nami. Jeszcze w grudniu odgrażałem się, że nie ma szans żebym zaczął używać smartfona a dostałem w spadku używany, więc lada moment będę szedł z postępem... Podstępnie idzie ten postęp, podstępnie.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @damian-wielgosik
15 stycznia 2020 15:43

Plus.

To uzależnienie od akceptacji pozornej w postaci lajków emotikonek itp....

Bez tryliona takich znaczków dziennie podobno ,, człek,, nie istnieje i popełnia samobójstwo

.

 

zaloguj się by móc komentować

damian-wielgosik @Marcin-K 15 stycznia 2020 14:42
15 stycznia 2020 16:01

To mnie chyba ominęło, całe szczęście. U mnie królują posty o pomocy na siepomaga.pl oraz udręczone zwierzęta.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @damian-wielgosik
15 stycznia 2020 16:53

FB ewidentnie się wypala. Coraz mniej pisania od siebie, same "shery"  "reposty" i linkowanie idiotycznych filmików.  No i oczywiście reklamy Za kilka lat skońćzy jak Nasza Klasa. Wg. mnie na placu boju pozostanie YT.  Jednak wrzucanie filmików jednak wymaga jakiejś inicjatywy, chęci i pomysłu. Postowanie na FB jest za łatwe (w sensie cokolwiek się wrzuci ktoś automatycznie  zobaczy to na swoim wallu) i dlatego pełno tam śmiecia, który wszystko zasypie grubą warstwą. 

zaloguj się by móc komentować

damian-wielgosik @Zyszko 15 stycznia 2020 16:53
15 stycznia 2020 16:58

Pewnie i tak, ale absolutnie nie chciałem tym tekstem analizować przyszłości tej platformy, a raczej treść jaka się tam pojawia i od kogo. Takie same zresztą posty pewnie pojawiałyby się u mnie i na Instagramie, i na Twitterze, i co tam jeszcze może być. 

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @damian-wielgosik
15 stycznia 2020 17:00

Treści na fb zależą od tego, jakich ma się "znajomych". Pan ma wielu newagowców, i posty dostaje Pan od nich, tudzież od miłośników kotków i piesków. Chętnie zawrę z Panem fb-znajomość - Maria Ciszewska. Jak się nazywa Pański profil?

zaloguj się by móc komentować

damian-wielgosik @damian-wielgosik
15 stycznia 2020 18:05

Moi "znajomi" to mieszanka różnych warstw społecznych, od korpoludzi z IT do zwykłych małomiasteczkowych Kowalskich. Oczywiście o hygge publikują tylko ci pierwsi, przyjezdni Warszawiacy. A Facebooka staram się ograniczać, udało mi się odinstalować aplikację na telefonie i oprócz kilku kontaktów, których nie mogę przenieść poza FB, nie mam tam już za bardzo czego szukać.

zaloguj się by móc komentować

atelin @damian-wielgosik
15 stycznia 2020 18:32

Widzę, że jestem szczęliwcem, który zupełnie się na Fejsie nie zna.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @dbx 15 stycznia 2020 15:02
15 stycznia 2020 18:42

Tobie to najprędzej modlitwę.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @damian-wielgosik
15 stycznia 2020 18:52

co prawda metrykalnie jestem poza tematem notki, no ale czasach mojej aktywnej młodosci były innego rodzaju pokusy i pułapki. No i technologicznie były "zacofane", za to od ich autoró wymagały sporo więcej inwencji, buy nie napisać inteligencji. Jestem przekonany, że tzw. target był przeciętnie bardziej uodporniony na lans głupoty.

Ja, przez genetyczną krnabrosc, zawsze zadawałem pytanie , nie że cui bono?, ale tkie bardziej proste, skąd jakiś typ, który   chce mnie do czegos namówić czy skłonić do jakiegoś wyboru wie lepiej ode mnioe, co i jak. No, skad? Jak zacząłem troxhe grzebać, skąd mu to się wzięła ta madrośc i przekonanie, ze ma rację, to okazywało się zazwyczaj, ze to zwykła chutzpah i uzurpacja, żeby juz nie naduzywać  innych określeń.

Tak więc ratowało mnie proste założenie, ze dopóki agitator do tego lub owego nie udowodni, że jest mądrzejszy ode mnie w danej kwestii, to jego zdania nie biorę pod rozwagę. To , oczywiscie, zwykle prowadziło do przegięć w rodzaju, ze to ja uważam sie za  najmądrzejszego, co rzecz jasmna było iluzją, ale za to stanowiło dosc skuteczną tarczę przed ofertami ze strony domokrążców od rozmaitych idei.

zaloguj się by móc komentować

damian-wielgosik @stanislaw-orda 15 stycznia 2020 18:52
15 stycznia 2020 19:21

Dziękuję za komentarz. Dziś to by Pan mało kogo znalazł na tego domokrążce, bo połowa agitatorów powiedziałaby, że są w gotowości i trzeba im, prawda, dać tylko znać, że jest robota.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @damian-wielgosik 15 stycznia 2020 19:21
15 stycznia 2020 19:39

Mówiąc szczerze, zawsze było do tego chętnych więcej niż potrzeba ich było. Tylko wcześniej moce przerobowe były mniejsze, czyli nie było tak wielu miejsc do ich zagospodarowania jak obecnie.

zaloguj się by móc komentować

damian-wielgosik @stanislaw-orda 15 stycznia 2020 19:39
15 stycznia 2020 19:51

Jak Pan zbiera ich w internecie do realnej roboty poza monitorem to z moich obserwacji często wszystko się rozchodzi po kościach i kończy na "dobrych" chęciach i dawce emocji. Wielu deklaruje tylko wirtualne zaangażowanie w sprawę i czeka aż ktoś sam ruszy tyłek.  Na nasze szczęście...

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @damian-wielgosik 15 stycznia 2020 19:51
15 stycznia 2020 19:54

Owszem, mocnych w deklaracjach zwykle najwięcej. Ale, zgodnie z maksyma Franca Fiszera, jeśli zabraknie szubrawców, to zawsze można dobrać potrzebną ilość z tych uczciwych.

zaloguj się by móc komentować

SalomonH @damian-wielgosik
15 stycznia 2020 21:09

Miałem podobnie z 10 lat temu, kiedy założyłem konto na facebooku. Jak zobaczyłem bzdury, które publikują lub repostują całkiem rozsądne i ciekawe w realu osoby, przeżyłem szok. Po jakimś czasie zrozumiałem, że sama natura tego medium służy propagandie i wzniecaniu lub wzmacnianiu konfliktów, wychodzą z ludzi straszne rzeczy. Zrozumiałem też ważną rzecz i było to przydatne odkrycie: wybory polityczne, bądź światopoglądowe ludzi zależą niemal wyłącznie od środowiska, w którym funkcjonuje dana osoba. Nie sposób tego wytypować w realu, nie znając poglądów osób z jej otoczenia. To jest wyłącznie kwestia konformizmu i potrzeba dostosowania się do grupy, instynkt stadny.

Ale na FB zostałem, bo jest mi w wielu sprawach niemal niezbędny. Nie przeczyta się nic na FB nie mając tam konta i chociażby plan kolędy w mojej parafii jest dostępny tylko tam, naprawdę. Łatwo publikować na FB, więc wiele osób i instytucji publikuje tylko tam. Bez konta ani rusz. Wiele osób jako podstawowego kanału komunikacji używa messengera i też go muszę mieć. Konto mam, ale bez żadnych znajomych, czy obserwowanych, bez zdjęć z wakacji, bez zdjęć psów, kotów, dzieci i bez śmiesznych filmików.

Drugim powodem, dla którego trzymam to konto, są grupy, zazwyczaj zamknięte, tzn to co się tam publikuje, jest widoczne tylko dla członków. Są grupy na każdy temat, jaki sobie można wyobrazić, ludzi jeżdżących daną marką czy modelem samochodu, oglądających gwiazdy przez teleskop, budujących łodzie czy samoloty, znajdziemy grupy fanów robótek ręcznych, hodowców myszy rasowych, wszystko, wszystko co sobie można wyobrazić tam jest. I na tych grupach ludzie z całego świata rozmawiają o sprawach, które ich interesują, pomagają sobie, dzielą się unikalną wiedzą, to jest naprawdę fantastyczne. Przez lata grup do których należę uzbierało się ze trzydzieści, może więcej i w niczym one nie przeszkadzają.

Generalnie jestem zwolennikiem świadomego korzystania z takich technologii, jak się przydają, to czemu nie, jak przeszkadzają to nie ma musu. Rozterek znajomych na temat ustroju sądów nie oglądam, bo ja tam nie mam znajomych, z tej funkcji po prostu nie korzystam :)

zaloguj się by móc komentować

klon @Maryla-Sztajer 15 stycznia 2020 15:43
15 stycznia 2020 21:23

I powodem do rozwodu staje się brak "łapki" od współmałżonka. 
Najgorsze że nie zmyślam. 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @klon 15 stycznia 2020 21:23
15 stycznia 2020 21:37

....a to feler, westchnął seler...

;)

 

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @damian-wielgosik
16 stycznia 2020 08:29

Tak, dorośli ludzie umieszczają na swoich profilach setki idiotycznych, nacechowanych emocjami zdjęć zwierząt, albo nieistniejących dzieci, które potrzebują pomocy natychmiast. 

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @SalomonH 15 stycznia 2020 21:09
17 stycznia 2020 09:21

Gdyby ktoś potrzebował, po raz kolejny podrzucę pomoc

https://cbrengland.wordpress.com/2017/01/09/jak-walnac-facebooka-skutecznie-by-sie-od-na-odczepil-na-zawsze/

Nie i koniec. Da się żyć bez Facebooka, bo się da.

Takie wicie, rozumicie, bo coś tamto lub owanto, robi potem to, że np. Owsiak co roku robi rekordy zebranych pieniędzy, zamiast siedzieć w prokuraturach i sądach i tłumaczyć sie nie tylko z mordu na prezydencie Gdańska na swojej imprezie tam.

Albo będziemy widzieć biel i czerń albo Magdalena Środa będzie dalej przewodziła myśli przewodniej z inną Agnieszką Holland i całą armią "polskich" celebrytów.

Pierwszym naszym krokiem powinno byc nasze odcięcie się od tego syfu, nie tylko w myślach ale i czynie. Ja tak zrobiłem praktycznie w połowie lat 90-tych. Potem nawet wyjechałem z Polski. Ale to akurat nie jest najważniejsze.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować